Co Twoje dziecko wie o kontaktach z nieznajomymi?

W ramach projektu „Opiekuj się dzieckiem” Fundacja Itaka poleca sprawdzenie u dzieci, czy umieją odmawiać nieznajomym. Odpowiednia rozmowa i uświadamianie naszych pociech od najmłodszych lat na temat zagrożeń, jakie wiążą się ze spotkaniem nieznajomego, mogą je uchronić przed niebezpieczeństwem.

Zacznijmy do tego, kim dla dziecka jest nieznajomy. Sami zastanówmy się, kogo uważamy za taką osobę. Czy pani w sklepie, w którym robimy codzienne sprawunki, to nieznajoma, czy osoba, do której dziecko może zwrócić się o pomoc? Istotna jest rozmowa z synem czy córką na ten temat. Kogo dziecko uważa za nieznajomego?

Kolejnym krokiem jest omówienie scenariuszy różnych sytuacji w odniesieniu do okoliczności, w jakich będziemy się znajdować z dzieckiem. Kilka takich zdarzeń, które mogą się pojawić na co dzień, omawiamy poniżej. Są to tylko przykłady, które należy potraktować jako początek rozmowy, a następnie rozwinąć pod kątem tego, ile nasze dziecko już wie i czego jest świadome.

A co, jeśli się zgubisz?

Idąc z dzieckiem w zatłoczone miejsce, w którym może się zgubić, ustalmy najpierw pewne zasady. Przykładowo: „Jak będę wołać Twoje imię, to musisz reagować. Nie oddalaj się ode mnie. Bądź blisko”. Warto też omówić z dzieckiem kwestię tego, jak powinno się zachować, gdy jednak się zgubi. Wskażmy, do kogo powinno się zgłosić (ochroniarz, policjant, kasjer, sprzedawca). Pokażmy, jaki ma symbol punkt informacyjny (przeważnie jest to duży kwadrat z literą „i”). Wytłumaczmy, co w takiej sytuacji należy powiedzieć („Zgubiłem się. Nazywam się…, a moja mama/tata ma na imię…”). Przypomnijmy też, że w takiej sytuacji może głośno krzyczeć nasze imię. Przy kolejnej wizycie (po przypomnieniu zasad) w zatłoczonym, publicznym miejscu zapytajmy dziecko, czy potrafi rozróżnić ochroniarza, policjanta itp.

A co, jeśli ktoś będzie chciał Ci pokazać śliczne kotki gdzieś niedaleko?

Idąc na plac zabaw, do parku, miejsca w otwartej przestrzeni, gdzie dziecko może swobodnie się bawić i może do niego podejść ktoś nieznajomy, za każdym razem przypomnijmy, że nie wolno mu nigdzie odchodzić bez naszej wiedzy. Ma być w zasięgu naszego wzroku albo informować, dokąd i z kim idzie. Jeżeli będzie je zagadywać jakaś obca osoba, to ma od razu odpowiedzieć: „NIGDZIE Z TOBĄ NIE IDĘ”, a następnie podejść do swoich rodziców czy opiekunów i opowiedzieć o całej sytuacji. Sami oczywiście też musimy być czujni.

A co, jeśli ktoś będzie Cię zaczepiać i nie będziesz umiał/umiała sobie poradzić?

Jeśli dziecko zaczepia ktoś nieznajomy i jest natarczywy (łapie za rękę, ciągnie, popycha albo idzie za nim), to powinno głośno się sprzeciwić i krzyczeć. Jeżeli znajduje się w miejscu, w którym nie ma nikogo więcej, to powinno wiedzieć, że w takiej sytuacji należy pójść do najbliższego sklepu czy apteki, a także wołać o pomoc.

A co, jeśli ktoś Cię złapie i będzie ciągnąć w swoją stronę albo wpychać do samochodu?

O tak niebezpiecznych sytuacjach na szczęście nie słyszy się nagminnie, ale i na takie okazje warto się przygotować i uprzedzić dziecko, jak powinno się zachowywać. Przede wszystkim musi wiedzieć, że trzeba zrobić jak najwięcej zamieszania wokół siebie. Krzyczeć, kopać, bić, uderzać. Jeżeli takie zachowanie nie wystraszy napastnika, to przynajmniej zwróci uwagę przechodniów, którzy powinni zareagować.

A co, jeśli ktoś będzie częstować Cię słodyczami?

Już dzieci w przedszkolu powinny być ostrzegane przed częstowaniem słodyczami, owocami czy napojami przez nieznajomych. Niektórym dzieciom wystarczy komunikat: „Nie wiesz, czy jest to bezpieczne, więc nie bierz”. Inne zaś będą drążyć temat i oczekiwać bardziej szczegółowych informacji. W zależności od indywidualnej wrażliwości dziecka można mu wytłumaczyć, co stoi za takim zakazem. Jeśli uważasz, że Twoja pociecha jest na to gotowa, możesz wytłumaczyć, że np. w napoju może być narkotyk czy środek nasenny, po którym dziecko zostanie zabrane, uprowadzone lub w inny sposób skrzywdzone.

W tej sytuacji rolą rodzica jest nauczenie dziecka samodzielnego myślenia i oceniania sytuacji. Młody człowiek w wieku szkolnym będzie już samodzielnie poruszać się np. autobusem do szkoły i do domu. Powinien więc umieć rozpoznać, czy dana sytuacja stanowi rzeczywiste zagrożenie (np. rozmowa ze współpasażerem).

Co powinien w takim razie robić rodzic, żeby nauczyć dziecko samodzielności? Przede wszystkim: szanować jego granice i nie zmuszać go do niczego, co wykracza poza jego strefę komfortu. Zwłaszcza u małych dzieci widać, że mają one wrodzone mechanizmy obronne, które przejawiają się nieśmiałością w stosunku do obcych inicjujących kontakt. Nie namawiajmy dziecka na siłę: „Podejdź do pana, który karmi kaczuszki, skoro proponuje, żebyście robili to wspólnie”. Jeżeli nie chce ono iść, to nie chce – i wie, co robi. Nie zawstydzajmy syna czy córki („Ale z Ciebie głuptas. Czego się boisz?”).

Szanowanie granic to także akceptowanie odmowy dziecka w stosunku do nas. Zamiast karcić za to, że maluch nie zgadza się zjeść brukselki na obiad, lepiej zaakceptować jego decyzję, a w zamian za brukselkę zaproponować ogórka albo pomidora, którego mamy w zasięgu ręki. Pokazujemy wtedy dziecku, że może się sprzeciwić i wcale nie musi mieć wyrzutów sumienia, że sprawiło tym komuś przykrość. Wyobraźmy sobie sytuację, w której babcia serwuje obiad niedzielny, a maluch odmawia zjedzenia mięska. Babcia reaguje na to żalem – bo „ona przecież tyle się starała”. Rodzic od razu robi dziecku wyrzuty i każe zjeść mięsko, które z takim oddaniem przygotowała babcia. Przełóżmy teraz tę sytuację na drogę powrotną dziecka ze szkoły i spotkanie nieznajomego, który oferuje mu pyszne domowe ciasteczka, nad którymi tak bardzo się starał, żeby smakowały…

Szanowanie granic dziecka to także niezmuszanie go do czynności, które je zawstydzają i w których zostaje naruszona jego tzw. bariera intymna – w rodzaju: „Daj cioci buziaczka, przytul się do wujka, bo będzie im smutno”. Jeżeli dziecko nie ma ochoty na kontakt fizyczny z kimś, to musi wiedzieć, że może odmówić. Namawianie go do robienia czegoś wbrew sobie może spowodować, że w przyszłości będzie ono ignorować sygnały alarmowe w swojej głowie i będzie podatne na sytuacje niebezpieczne.

Kolejna rzecz, którą możemy zrobić dla dobra naszego dziecka, to zbudowanie z nim bezpiecznej relacji, w której nie boi się ono przyjść do nas ze swoim problemem czy po prostu opowiedzieć o tym, co je dzisiaj spotkało czy co robiło. Nie usprawiedliwiajmy się brakiem czasu, nie umniejszajmy problemów dziecka („Co Ty wiesz o problemach, mając tyle lat…”), nie ośmieszajmy go. Ma to fundamentalne znaczenie także dla nastolatków – pragnących kontaktu z dorosłym, który wysłucha ich zmartwień. W przeciwnym razie możemy nie dostrzec lub zignorować ewentualne niebezpieczeństwo.

Szanujmy prywatność dziecka, ale bądźmy też zainteresowani tym, co ono czuje, czym się interesuje, co przeżywa. Oznacza to akceptowanie naszej pociechy taką, jaka jest, i traktowanie jej poważnie. Oczywiście jednak nie szpiegujmy dzieci ani nie róbmy niczego, co może spowodować utratę ich zaufania.

Ostatnia rzecz, którą możemy zrobić dla dobra naszego dziecka, to przyznawać się do swoich błędów. Młody człowiek powinien mieć świadomość tego, że dorośli nie zawsze mają rację i nie zawsze mówią prawdę. Musi też wiedzieć, jak rozpoznać, czy ktoś zachowuje się względem niego w sposób podejrzany.

Nie straszmy dziecka nadmiernie. Róbmy wszystko, żeby było ono świadome świata, otoczenia i zagrożeń, ale nie budźmy w nim lęku przed życiem. Najlepszą ochroną dla dziecka jest okazanie mu zaufania i wiary w jego rozsądne decyzje. Bezpieczna relacja z rodzicem i świadomość, że dziecko może przyjść do niego ze wszystkim, zagwarantuje mu bezpieczny i szczęśliwy rozwój.

Źródła fotografii:

  1. Obraz Gerd Altmann z Pixabay
  2. Obraz Anemone123 z Pixabay

 

Autor: Natalia Sonik